Wszystkie Artykuły Wywiady

Wystąpienie Prezesa Zarządu, Cezarego Stypułkowskiego z okazji 125-lecia Banku Handlowego w Warszawie S.A.

Szanowni Goście,

W imieniu Banku Handlowego w Warszawie pragnę powitać Państwa na dzisiejszej uroczystości rocznicowej. Jesteśmy wielce zaszczyceni Panie Premierze, że zechciał Pan przyjąć nasze zaproszenie i swoją obecnością potwierdzić szczególny charakter naszego jubileuszu.

Polska jest krajem wielkich tradycji, budzącej respekt historii i wspaniałej kultury. W jakiejś mierze wszystkie te wartości wyraża miejsce, w którym się dzisiaj zgromadziliśmy – Teatr Wielki w Warszawie. Instytucja, która swoją historią sięga głęboko w XIX wiek, w czas gdy Polska była pozbawiona tożsamości państwowej, gdy polski naród, orężem starał się przywrócić Polskę na mapie Europy. Swoistym paradoksem historii jest to, że ten wspaniały gmach, ta instytucja symbolizująca polską kulturę powstała w kilka lat po nieudanym powstaniu listopadowym, ażeby stając się – choć nie z nazwy – sceną narodową, służyć mieszkańcom Warszawy i Królestwa. Jest dla nas wielkim zaszczytem, że możemy dzisiaj, w tym ważnym dla Banku dniu, podejmować naszych gości wspólnie z Teatrem Wielkim.

Szanowni Państwo,

Polska, ze względu na swą trudną i skomplikowaną historię, jest krajem o nietrwałej, choć znaczonej wielką tradycją, instytucjonalizacji życia publicznego i gospodarczego. Rozbiory, powstania, wojny, zmiany własnościowe i terytorialne, wreszcie przemiany ustrojowe – wszystko to powodowało, że instytucje zmieniały nazwy i właścicieli, status prawny i miejsce w otoczeniu. Budowle i gmachy mieszczące ich siedziby powstawały, żeby nierzadko pójść w ruinę i zapomnienie. Były odbudowywane i restaurowane. Wszystko to – tworząc niepodważalną tradycję – nie kształtowało jednak zarazem wartości jaką jest instytucjonalna trwałość i wynikająca z niej stabilność i zaufanie. Zmienność instytucji i ich nazw, zdarzeń i ludzi sprawiła i w jakimś stopniu sprawia nadal, że w naszej wrażliwości, w polskim obyczaju i kulturze, w naszej tożsamości narodowej – są to wartości dość odległe.

Nader często, gdy odwołujemy się do tradycji, odwołujemy się do zdarzeń i ludzi w nich uczestniczących, natomiast brak nam w tle instytucji, które tę tradycję w sposób ciągły i trwały utożsamiają. Na tym tle historia Banku Handlowego w Warszawie, jego instytucjonalna ciągłość jest czymś więcej niż tylko tradycją oraz źródłem dumy i satysfakcji dla tych, którzy służą mu dziś.

Jest bank bowiem instytucją, która wytrzymała 125-letnią próbę czasu, co jest zjawiskiem unikalnym nie tylko w sektorze bankowo-finansowym, ale w daleko szerszym wymiarze polskiej państwowości. Bank nasz powstał bowiem w czasach gdy nie było Rzeczypospolitej. Powstał jako pierwszy bank akcyjny w Królestwie.

Do dzisiaj pozostaje najstarszą spółką akcyjną, nieprzerwanie działającą w Polsce, a zapewne także jedną z najstarszych w tej części Europy.

Panie, Panowie,

Źródła Banku sięgają 1869 roku, kiedy to grupa warszawskich przemysłowców – na czele z Leopoldem Kronenbergiem oraz przedstawicieli ziemiaństwa – z Janem Zamojskim, podjęła inicjatywę powołania pierwszego banku akcyjnego. Podobnie jak goszczący nas dzisiaj Teatr Wielki powstał w kilka lat po nieudanym zrywie listopadowym, tak Bank Handlowy powołany został w kilka lat po upadku powstania styczniowego. Aura tamtego czasu, rodzący się właśnie polski pozytywizm, a także ogólnoeuropejskie naówczas zjawisko zawiązywania bankowych spółek akcyjnych miało zapewne duży wpływ na żywotność tej inicjatywy i na jej stosunkowo szybki sukces. Pierwsze zebranie założycieli Banku odbyło się 18 września 1869 roku. W tym też dniu uchwalono projekt statutu Banku  W zebraniu tym, obok przedstawicieli rodziny Kronenbergów i Zamojskich, jako założyciele i późniejsi członkowie Rady wzięli udział ówczesny namiestnik Warszawy Aleksander hr. Berg, Henryk Toeplitz, Juliusz Wertheim, Władysław Wodziński, Henryk i Jakub Natansonowie. Stanisław Wołowski, Antoni Wortnowski, Julian Simmler, a także szereg innych osób, które później objęły relatywnie mniejszą liczbą akcji.

Były to czasy prosperity i gospodarczej koniunktury. Banki akcyjne powstawały w całej Europie, ażeby ten rozwój gospodarczy wspierać.

W sąsiednich Niemczech powstawał właśnie Deutsche Bank i Commerz Bank. Engel spisał do Marksa w noworocznej korespondencji: „Szczęśliwego Nowego Roku. Handel musi wzrosnąć”. I dalej: „1870 rok będzie nadzwyczaj pomyślnym rokiem”. Po licznych zabiegach i staraniach u władz rosyjskich, w dniu 18 kwietnia 1870 roku, w pałacu Błękitnym przy ulicy Senatorskiej, podpisano akt założycielski Banku Handlowego. W maju tego roku podjęto przygotowania do otwarcia banku. Pierwsze posiedzenie Rady Banku odbyło się 3 maja, a w dwa dni później pierwsze posiedzenie Zarządu. W dniu 15 lipca 1870r. Bank Handlowy podjął działalność w tymczasowej siedzibie, którą był należący do rządu Pałac Mostowskich. Powołując Bank, jego założyciele mieli nie tylko motywacje gospodarcze. W nazwie, która bez zmian przetrwała wraz z bankiem, założyciele zawarli związek z miastem, które było stolicą wówczas nieistniejącego państwa. Nie można bowiem myśleć o Polsce, nie myśląc o Warszawie. W tym czasie, w ten nieco zawoalowany sposób dokumentowano ambicje narodowe myślących o niepodległości Polaków. Związki Banku z Warszawą wynikają jednak nie tylko z nazwy. Jest to więź trwała, z której obie strony czerpią korzyści. Historyczne oceny nie są wolne od swoistego relatywizmu. Podkreślają zasługi jednych, z reguły odbierając je innym, apoteozują pewne wydarzenia i ich uczestników, innych usuwając w zapomnienie, wskazują oznaczać ulice nazwiskami bohaterów, których później zastępują inni. Upływ czasu z reguły czyni to spojrzenie bardziej refleksyjnym i łagodniejszym.
Niezależnie od wielu nazwisk związanych przez ponad 125 lat z imieniem Banku Handlowego, którym należy się pamięć i wspomnienie, niewątpliwie osoba Leopolda Kronenberga – rzeczywistego inicjatora i twórcy oraz przez kilka lat Prezesa Rady Banku — wymaga szczególnej pamięci i czci. W tym roku, roku jubileuszu, wysiłkiem Banku został odrestaurowany znajdujący się na warszawskim cmentarzu ewangelicko—reformowanym grobowiec tego wybitnego finansisty tamtego okresu. Bank podjął również inicjatywę powołania Fundacji im. Leopolda Kronenberga, która służyć będzie wypełnianiu jego publicznej misji. Począwszy od 1996 roku będzie ona zasilana kwotą 2,5 miliona nowych złotych rocznie.

Panie, Panowie.

W 1870 roku Bank rozpoczął swoją działalność dysponując kapitałem 1 mln rubli. Szybki rozwój gospodarczy na terenie Królestwa, ekspansja na Wschód oraz dobry zarząd pozwoliły na zwiększenie funduszy własnych Banku bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej, do poziomu ponad 30 mln rubli, w tym też czasie Bank utrzymywał wysoką zyskowność i regularnie płacił dywidendę, której wymiar był znaczny.

W ciągu pierwszych 50 lat swojej działalności Bank finansował działalność gospodarczą, w hutnictwie, cukrownictwie, rozwój kolei i rodzący się przemysł maszynowy na terenie Królestwa oraz rozległych terenach imperium carskiego.

Bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej Bank posiadał 35% ogólnej sumy kapitałów akcyjnych i rezerwowych instytucji bankowych w Królestwie, skupiał 60% wszystkich lokat i blisko 44% obrotów sektora bankowego. Tak silnej pozycji bank nie uzyskał już nigdy potem.

Swoje 50-lecie Bank uczcił finansując wydanie monografii poświęconej dziejom gospodarczym Polski porozbiorowej. Chyba dla wszystkich jest zrozumiałe, że kiedy gospodarka rozpada się, przedsiębiorstwa nie regulują zobowiązań, a pieniądz traci wartość wówczas również banki tracą swój blask.

Wojna, rewolucja w Rosji, a potem wielka inflacja lat dwudziestych istotnie zachwiały Bankiem, deprecjonując jego kapitały i powodując utratę licznych aktywów, zwłaszcza na Wschodzie.

Z perspektywy czasu, okres lat 20-tych można określić jako jeden z najtrudniejszych w historii banku. Krajowy rynek kapitałowy, zniszczony z jednej strony przez wojnę, z drugiej przez inflację był zbyt słaby by dostarczyć niezbędne Bankowi fundusze. Stąd też w połowie dekady Bank zmuszony był skorzystać z ograniczonej pomocy Państwa.

Nie było to źródłem chluby. Bank przetrwał jednak najtrudniejszy okres między innymi dlatego, że miał zdolność przystosowania się do zmienionych warunków poprzez szybkie ograniczenie skali działalności i konsekwentne obniżenie kosztów.

W następnych latach właścicielom udało się przyciągnąć do Banku kapitały zagraniczne. Akcjonariuszami Banku, w krótkim czasie poprzedzającym wybuch II wojny światowej, były między innymi Banco Commerciale Italiana, Banque de Bruxelles, Grupa Averela Harrimana, Hambros Bank, Pesti Magyar Kereskedel mi Bank i British Overseas bank.

W 1927 roku Bank połączył się z Bankiem Zjednoczonych Ziem Polskich, a w 1933 roku przyłączył Bank Angielsko-Polski. W wyniku tych przekształceń, zagraniczni akcjonariusze dysponowali ponad 42% wszystkich akcji Banku. W tym też czasie rodzina Kronenbergów utraciła efektywną kontrolę nad Bankiem, a jej przedstawiciel, Julian Leopold Kronenberg po ponad 50 Iatach zasiadania w Radzie Banku i wielu latach przewodniczenia, został jej honorowym Prezesem.

W drugiej połowie lat trzydziestych, w wyniku procesów sanacyjnych kompensujących straty jakie Bank poniósł w czasie Wielkiego Kryzysu znacznie wzrósł pośredni udział Państwa w kapitale Banku.

Było to następstwem słabości polskiego kapitału prywatnego oraz poprzedzającej wojnę obawy kapitału zagranicznego do inwestowania w Polsce. W obawie przed zarzutem etatyzacji Banku, rząd udzielając pomocy Bankowi nie podjął sam nowej emisji akcji lecz umożliwił dokonanie tego cukrowniom Polski zachodniej oraz Zachodniopolskiemu Zjednoczeniu Spirytusowemu, przyznając im na ten cel specjalny kredyt. W ten sposób, za pośrednictwem wspomnianych firm, Państwo stało się znaczącym akcjonariuszem banku.

Okres II Wojny Światowej oznaczał pasmo strat. Bank utracił blisko trzy czwarte swoich oddziałów znajdujących się na terenach włączonych do Rzeszy. Wraz z aktywami i pasywami zostały one przejęte przez instytucje niemieckie. Bank ograniczył swoje operacje do 6 oddziałów na terenie Generalnej Guberni.

W tym też czasie nad Bankiem, po raz pierwszy w historii, zawisła groźba likwidacji. W archiwum Banku Handlowego znajdują się sprawozdania ówczesnego Prezesa Rady Banku potwierdzające, że tylko dzięki postawie przedstawicieli Deutsche Banku desygnowanych do przeprowadzenia przymusowej fuzji nie doszło do niej mimo nacisków władz okupacyjnych.

Wojna i okupacja, potem Powstanie Warszawskie, pozostawiły po sobie nie tylko ruiny budynku Centrali przy ulicy Traugutta, straty Banku i jego klienteli sięgające blisko 40 mln dolarów w ich ówczesnej wartości, ale również śmierć blisko 15% zatrudnionych przed wybuchem wojny.

Bank wyszedł z wojny osłabiony nie mniej niż miasto, które 75 lat wcześniej użyczyło mu swojej nazwy. Kroniki Banku nie zarejestrowały żadnych uroczystości rocznicowych związanych z 75-leciem instytucji.

Panie, Panowie.

Bank jest dzieckiem swojego czasu. Czasu, który bezwzględnie związany jest z istniejącymi warunkami i możliwościami, który można przetrwać tylko wówczas gdy rozumie się uwarunkowania, jest się otwartym na zmiany i gotowym wykorzystać możliwości. Warunki te kreują dostępne interesy i kształtuje polityka. Możliwości otwierają dostępne rynki i posiadane umiejętności.

Okres powojenny w historii Banku znaczony jest kilkoma ważnymi zdarzeniami i kilkoma datami. Stopniowo, choć ze względu na skomplikowane stosunki własnościowe proces ten był rozciągnięty, Bank wprzęgany był w system gospodarki centralnie planowanej i podlegał jej rygorom. Początkowo jego zadaniem miało być finansowanie większych podmiotów sektora prywatnego. W późniejszym okresie – obsługa państwowych przedsiębiorstw handlu zagranicznego a także przedsiębiorstw morskich i portowych.

Reforma bankowa z października 1948 roku ponownie postawiła Bank przed perspektywą likwidacji. Przewidywała powołanie w to miejsce nowej instytucji – banku handlu zagranicznego. Do likwidacji jednak nie doszło, gdyż — jak pisał jeden z wysokich urzędników Ministerstwa Skarbu — „W obecnym stanie nieuregulowanych jeszcze stosunków finansowych z zagranicą, Bank Handlowy oddaje nam duże usługi przez swoją popularność na rynkach zagranicznych […]. Poprzez rachunki Banku Handlowego przechodzą niektóre operacje banków państwowych, także Narodowego Banku Polskiego”.

Ostatecznie groźba likwidacji banku zniknęła w 1951 roku wraz ze zmianą przepisów o reformie bankowej.

W latach pięćdziesiątych, pozostając jedną z nielicznych prowadzących działalność spółek akcyjnych, zgodnie z podziałem zadań w sektorze bankowym Bank ograniczył swoją aktywność do wąskiego zakresu rozliczeń w wolnych dewizach. W tym też czasie całkowicie utracił swoją sieć oddziałów, która w całości została przejęta przez Narodowy Bank Polski.

Istotną zmianą w usytuowaniu Banku, było przekształcenie go, z początkiem 1964 roku, w specjalistyczny bank handlu zagranicznego, rozliczający na prawach monopolu całość obrotów z zagranicą, zarówno w strefie rubla transferowego, jak również w obrotach wolnodewizowych.

Obchodzone w 1970 roku stulecie Banku, poprzedzone uporządkowaniem spraw Własnościowych i ostateczną jego nacjonalizacją, stało się okazją do otwarcia naszej instytucji na rynki międzynarodowe i przyciągnięcia nowych partnerów do współpracy.

W tym okresie, zwłaszcza jednak w latach siedemdziesiątych, Bank Handlowy stał się swoistym „oknem na świat polskiej gospodarki” będąc wprzęgniętym w system zadań planowych, organizując zewnętrzne źródła jej finansowania.

Koncepcja przyspieszonego rozwoju gospodarczego Polski przy równoczesnym szybkim wzroście stopy życiowej społeczeństwa, oparta w znacznym stopniu na kredycie zagranicznym, zaczęła chwiać się pod koniec lat siedemdziesiątych, by ostatecznie załamać się pod naporem wydarzeń lat 1980 i 1981.

Katastrofalna sytuacja płatnicza Polski zmusiła Bank w marcu 1981 r do czasowego zawieszenia płatności, a następnie wspólnie z Rządem do restrukturyzowania zobowiązań. Również tym razem przychylność i wyjątkowo dobra wola naszych partnerów bankowych za granicą pozwoliła nam przetrwać szczególnie trudny okres po ogłoszeniu moratorium i później, po nałożeniu restrykcji będących skutkiem ogłoszenia stanu wojennego w Polsce.

Kolejne umowy restrukturyzacyjne uporządkowały stosunki. Jednak dopiero ubiegłoroczna umowa z 14 września ostatecznie zwolniła Bank Handlowy z roli jaką wypełniał on przez trzy kolejne dekady w reżimie gospodarki socjalistycznej.

Umowa ta ostatecznie przywróciła Bankowi miejsce w międzynarodowej społeczności bankowej. Chciałbym w tym miejscu podziękować tym wszystkim naszym partnerom, którzy ze zrozumieniem odnosili się do skomplikowanej sytuacji prawnej i bilansowej poprzedzającej tę umowę i którzy w tym okresie kontynuowali partnerską współpracę z naszym Bankiem.

Panie i Panowie.

Banki są motorem, który napędza gospodarkę i utrzymuje ją w ruchu. W gospodarce rynkowej są one nieodzownym i niezastąpionym elementem jej logiki. Nie są one jednak instytucjami państwa i potrzebują znacznie więcej swobody niż organy państwowe aby móc wykonywać swoje funkcje i służyć gospodarce zgodnie z ich przeznaczeniem. Państwo, gospodarka nie może rozwijać się gdy formułowane są zbyt duże oczekiwania pod ich adresem lub też gdy przeceniają one swoje możliwości. Sześć lat temu Polacy wybrali nowy ustrój polityczny – wybrali wolność w liberalnym rozumieniu tego słowa. Polityczna wolność i ekonomiczny dobrobyt są ze sobą ściśle związane. Jednak nic nie jest darmo. Cena, którą trzeba zapłacić za zmianę jest nieunikniona i znaczna. Nie wszyscy byli na nią dostatecznie przygotowani.

Przemiany ustrojowe, zwłaszcza zaś gospodarcze, których symbolem w Polsce stał się Plan, obecnego na naszej uroczystości Profesora Balcerowicza, całkowicie zmieniły otoczenie gospodarcze i dynamikę sektora bankowego w naszym kraju. Uczyniły go środowiskiem konkurencyjnym i wymusiły szybkie procesy dostosowawcze.

Dostosowanie — słowo, które we współczesnym języku bankowym staje się niemal terminem technicznym – przez ostatnie kilka lat zdominowało podejmowane przez naszą instytucję działania.

Wyzwanie, przed którym stanął Bank Handlowy w początku bieżącej dekady, było szczególne. Utracony jednego dnia monopol rozliczeniowy, powodujący natychmiastową zmianę pozycji rynkowej Banku, musieliśmy zastąpić budową sieci oddziałów, pozyskaniem i poznaniem nowych klientów, podwojeniem zatrudnienia i wyszkoleniem ponad dwóch tysięcy pracowników pozbawionych jakiegokolwiek bankowego doświadczenia. Znacznie rozszerzyliśmy zakres świadczonych usług, stworzyliśmy nowe procedury zarządzania instytucją, doskonaliliśmy oferowane produkty, wdrażaliśmy nowe rozwiązania technologiczne. Kiedy podejmuje się tak wiele zadań w jednym czasie może rodzić się naturalne pytanie o jakość ich wykonania. Niewątpliwie nie byliśmy perfekcyjni, ale w podejmowanych staraniach doskonałość wyznaczała pożądany standard.

Dostosowanie do zmienionych warunków wymaga elastyczności i wyobraźni. Elastyczność nie jest wyłącznie konceptem z dziedziny fizyki, ale również pojęciem ze sfery doświadczenia i intelektu.

Udany proces dostosowawczy musi bowiem odpowiadać na nowe sytuacje rynkowe i rosnące wymagania klientów. Bank nadal oferuje usługi bankowe, z których był znany od lat tj. rozliczenia zagraniczne. Ale robimy dzisiaj wiele rzeczy, które na rynku polskim pięć, sześć lat temu nie były znane, jak choćby cała gama usług z zakresu bankowości inwestycyjnej czy zarządzania powierzonymi środkami klientów.

Rosnąca konkurencja ze strony banków krajowych i zagranicznych wymaga byśmy stale dostarczali nowe produkty i usługi. Im lepiej funkcjonuje gospodarka, im bardziej aktywne jest społeczeństwo, tym bardziej wymagający są klienci i silniejsza potrzeba innowacji finansowych.

W trudnym okresie zmian po 1989 roku Bank Handlowy, jako jedna z nielicznych instytucji finansowych, zdołał bez pomocy Skarbu Państwa zwiększyć realny poziom swoich kapitałów. Dzisiaj sięgają one kwoty 1,5 mld nowych złotych, co stanowi ponad 12% kapitałów całego sektora. Również wysiłkiem własnym, Bank w pełni wyrezerwował złe i wątpliwe należności. Dzisiaj poziom tych rezerw przekracza 1 mld nowych złotych. W kilku ostatnich latach byliśmy najpoważniejszym płatnikiem podatku dochodowego w naszym kraju, a łączna kwota obciążeń zysku brutto za lata 1991-1994 sięgnęła 1,5 mld nowych złotych.

Nasze zyski w minionym okresie, mimo znaczących obciążeń i zmian regulacyjnych były względnie stabilne. Prognozowany zysk bieżącego roku jest rekordowo wysoki.

Od kilku lat w kategoriach realnych dynamicznie zwiększaliśmy nasz portfel kredytowy, którego wartość przekracza obecnie 4 mld nowych złotych i stanowi blisko 10% ekspozycji krajowych banków wobec przedsiębiorstw.

Wreszcie — utrzymaliśmy, a w roku bieżącym nawet zwiększyliśmy, wolumen rozliczeń obrotów płatniczych z zagranicą.

Sądzę, że nie będzie ryzykownym komentarzem do tego przeglądu liczb stwierdzenie, że podstawowe cele średniookresowej strategii banku w okresie dostosowawczym zostały osiągnięte.

Droga od monopolu do konkurencyjności jest skomplikowana i trudna. Wymaga czegoś więcej niż wysiłków organizacyjnych, usprawnienia technologii czy poszerzenia oferty produktowej. Wymaga zmiany kultury instytucji.

Zwyczaje i nawyki nie zmieniają się bowiem równie szybko jak warunki otoczenia, w których przyszło nam pracować. Tradycja z której wyrastamy, jeżeli nie jest wspierana współczesną refleksją, może oznaczać skostnienie; utrudniać postęp i dostosowanie.

Poczucie kontynuacji ma olbrzymi wpływ na kulturę Banku Handlowego, jak również na postawy naszych pracowników. Jednak świadomość wyzwań, przed którymi stanęliśmy kilka lat temu, i które w istotnej części nadal są aktualne, jest jeszcze bardziej odczuwalna.

To właśnie ta żywotność 125-letniej instytucji w podejmowaniu wyzwań przyszłości jest być może największą wartością naszego Banku dzisiaj. Wierzę, że Bank Handlowy może być dobrym przykładem umiejętności czerpania i z doświadczeń, i z teraźniejszości w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości.

Właśnie ta świadomość powoduje nami, gdy zabieramy głos nie tylko w sprawach naszej instytucji, ale problemów całego sektora bankowego w Polsce.

Szanowni Państwo,

Podstawowym problemem, przed którym obecnie staje Bank Handlowy, jest uzyskanie swobodnego dostępu do kapitału.

Banki, inaczej niż przedsiębiorstwa przemysłowe, mają wrażliwy i podatny na deprecjację kapitał.

W warunkach dynamicznie rozwijającej się gospodarki, szybko rosnącej konkurencji, ciągle jeszcze inflacyjnej gospodarki oraz potrzeb rozwoju technologicznego musimy być zdolni sprawnie i szybko pozyskiwać fundusze, zarówno na potrzeby własne, jak i na potrzeby naszych klientów.

Rynek kapitałowy w Polsce jest zbyt słaby by sprostał potrzebom i oczekiwaniom Banku Handlowego. Rynek długu, choć nieco bardziej aktywny, jest jednak mocno skoncentrowany.

W praktyce oznacza to pilną konieczność wyjścia Banku Handlowego na rynki międzynarodowe, uzyskania jego akceptacji i określenia możliwie niskiej ceny naszych instrumentów.

Z tym Wiąże się nieodzowność szybkiego „upublicznienia” banku i jego prywatyzacji. Byłby to jak sądzę ostatni krok przed pełną, samoistną akceptacją ryzyka Banku Handlowego przez międzynarodową społeczność bankową. Sprawa swobodnego i elastycznego dostępu do kapitału nie jest już dzisiaj kwestią wyboru lecz koniecznością, której Bank i jego właściciele będą musieli sprostać w bardzo nieodległej przyszłości.

Dyskutowana obecnie konsolidacja sektora bankowego jest o kilka lat spóźniona.

Połączenia banków z reguły wynikają z uświadomionych zagrożeń lub są następstwem niedostatków kapitałowych.

Bank Handlowy od początku bieżącej dekady aktywnie zabiegał o możliwość połączenia się z kilkoma kolejnymi bankami prezentując możliwe scenariusze takich połączeń.

Głównym motywem tych zabiegów były potrzeby związane z rozwojem sieci oddziałów, której bankowi brakowało.

Brak zrozumienia średnioterminowych zagrożeń u naszych partnerów oraz nie wykorzystanie emisji obligacji restrukturyzacyjnych do tego celu znacznie oddaliło tę perspektywę. Dzisiaj, wobec stopnia konkurencyjności krajowego rynku bankowego, obecności na nim silnych banków międzynarodowych i utrzymujących się wątpliwości opinii publicznej oraz przewidzianych do konsolidacji podmiotów, proces zarządczy jaki musiałby się wiązać z konsolidacją byłby bardzo złożony, a brak doświadczeń polskiej kadry menadżerskiej w tych sprawach każe powątpiewać w sprawność tego procesu. Możliwości skutecznego jego przeprowadzenia w obecnym stanie oceniamy jako stosunkowo ograniczone.

Jednakże w sytuacji gdyby koncepcja samodzielnej, szybkiej prywatyzacji Banku Handlowego została odrzucona, Zarząd gotów byłby zaakceptować opcję konsolidacji — jako rozwiązanie gorsze, lecz dopuszczalne — przy spełnieniu, między innymi, poniższych warunków:

  • grupowane banki muszą posiadać cechy niezbędne dla osiągnięcia efektu synergii, a w szczególności: ekspertyzę w zakresie bankowości detalicznej, silną bazę depozytów osób fizycznych oraz sieć placówek komplementarnie rozmieszczoną w stosunku do sieci Banku Handlowego,
  • grupowane banki powinny być finansowo zdrowe. Nie mogą one być obarczone problemami strukturalnymi, które staną się dla Banku obciążeniem obniżającym jego zdolność do konkurowania i osiągania zysków,
  • w przypadku przejęcia akcji innego banku, Bank Handlowy musi mieć swobodę działań organizacyjnych umożliwiających szybkie wchłonięcie i restrukturyzację przejętej instytucji oraz optymalizację kosztów, bądź też jej sprzedaż,
  • konsolidacja łączyć się musi z rzeczywistą i szybką prywatyzacją, umożliwiającą Bankowi dostęp do rynku kapitałowego i przyciąganie inwestora strategicznego.

Panie i Panowie,

Bank jest tyle wart ile warci są jego klienci. Nie można być dobrym bankiem mając przeciętnych klientów. Jubileusz jest najlepszą okazją by podziękować im za business, który nam zawierzają, za lojalność i cierpliwość, którą nam okazują od lat, wreszcie za oczekiwania i wymagania, które przed nami stawiają i które z trudem próbujemy uprzedzić.

Starałem się dowieść w tej wypowiedzi, że z tradycji nie da się żyć. Można jedynie budować na niej lepszą instytucję, lepszy bank, lepszą przyszłość. Bank Handlowy przeszedł w minionych kilku latach głęboką, zapewne kolejną w swojej historii, metamorfozę.

Dzisiaj, po upływie pięciu ćwierćwieczy znowu staramy się patrzeć w przyszłość, która jest jak niekończąca się historia. Niezależnie jak długo snuta, może być najwyżej następnym rozdziałem. My, podobnie jak nasi poprzednicy, a w przyszłości nasi następcy, możemy do niej jedynie dopisać jeszcze jeden rozdział.

Dziękuję za uwagę

 

Szanowni Goście,

Wydarzenie 125-lecia Banku Handlowego, a także jego osiągnięcia w minionych latach budowania nowego systemu gospodarczego zostały docenione przez władze Rzeczypospolitej.

Potwierdza to obecność Pana Premiera Józefa Oleksego, a także licznych przedstawicieli parlamentu oraz Rządu w dzisiejszym wieczorze.

Pragnę poinformować Państwa, zwłaszcza zaś obecnych dzisiaj pracowników Banku, że Pan Prezydent Lech Wałęsa skierował na ręce Prezesa Rady Banku oraz na moje ręce list gratulacyjny, którego treść pozwolę sobie obecnie odczytać.

Pragnę ponadto poinformować, że dekretem Prezydenta Lecha Wałęsy grupa 40 pracowników Banku Handlowego w Warszawie odznaczona została orderami państwowymi.

List gratulacyjny do Rady, Zarządu i pracowników Banku skierował również Prezydent – Elekt, Pan Aleksander Kwaśniewski.